Muzyka pobudza zmysły, działa na emocje, wywołuje w umyśle obrazy zarówno te dobre, jak i te złe. Z piosenkami łączymy wiele wspomnień. Ile raz zdarzyło Ci się usłyszeć melodię i wrócić do momentu, kiedy razem z mamą robiliście pierogi lub graliście w grę? Albo piosenkę, którą słuchałeś, gdy druga połowa Cię zostawiła i leczyłeś swoje rany?
Muzyka jest jednym z lekarstw duszy, ale również pobudza do działania.
Do pisania również. Jednak nie każdy potrafi się przy niej skupić. Ogólnie występują 3 grupy pisarzy.
1. Piszący w całkowitej ciszy
Takim osobom nawet najmniejszy dźwięk przeszkadza. Dźwięki płynące z telewizora w pokoju obok, dzieci krzyczące na dworze, ruch samochodowy. Wszystko drażni, odciąga myśli od fabuły, bohaterów. Dla nich najlepiej by było, jakby świat o nich na moment zapomniał, zwłaszcza telefon, który co chwilę pika z powiadomieniem z Facebooka, Twittera lub innej aplikacji.
2. Piszący tylko przy muzyce, hałasie
Cisza to dla nich morderstwo dla natchnienia, bo jak można pisać bez żadnych bodźców zewnętrznych? W chaosie ich wyobraźnia zaczyna pracować, podsuwać odpowiednie obrazy, motywować do wymyślania kolejnych scen.
Cisza? Nie wierzą, że bez dźwięków może cokolwiek powstać.
3. Piszący przy muzyce, ale również w ciszy
Najlepsza grupa. Jeśli do niej należysz, to jesteś szczęściarzem. Nie masz nastroju na dźwięki płynące z głośników. Nie ma problemu. Potrzebujesz porządnych bodźców, bo będziesz opisywać kulminacyjną scenę? Włączasz muzykę i piszesz.
Mam to szczęście, że należę do ostatniej grupy. Czasami piszę przy muzyce, a czasami w ciszy, zamknięta w pokoju, odgrodzona od reszty domowników. Zdarza się też, że siadam na wysłużonym fotelu na balkonie, słuchając dzieci bawiących się przy domach. Wszystko zależy od dnia.
Dlaczego piszę przy muzyce?
Bo mnie inspiruje, podpowiada nowe pomysły i sceny akcji. Muzyka otwiera mój umysł na całkiem inne idee, wzbudza emocje, wywołuje nastrój. Wprowadza mnie w świat, który ja sama tworzę.
Piszę przy różnych melodiach, wolnych lub szybkich. W zależności czy opisuję walkę bohatera, czy też jego wyciszenie i nabranie sił. Muzyka najczęściej pochodzi z gier lub filmów. Często są to też covery znanych kawałków.
Staram się, by w danym utworze nie było słów, a nawet jeśli są to w większości dla mnie niezrozumiałe.
I co najważniejsze, słucham je nie tylko podczas pisania, ale też dla relaksu. Kiedy leżę w łóżku lub idę na spacer. Puszczam umysł ze smyczy, pozwalając, by sam tworzył, zmieniał, łączył sceny, słowa, czy też miejsca akcji. Muzyka mu w tym pomaga. Im bardziej wczuję się w melodię, tym większe prawdopodobieństwo, że stworzę obraz kolejnej sceny.
Do której grupy Ty należysz? Wolisz pisać przy muzyce, czy jednak twoim najlepszym przyjacielem podczas pisania jest cisza?
Jeżeli jesteś ciekawy, jakiej my słuchamy muzyki, to zobacz nasz top 10 ulubionych utworów do pisania.
Uwielbiam łączyć fantasy z thrillerem, ale równocześnie jestem przeciwniczką wykorzystywania utartych postaci fantastycznych. Oprócz pisania powieści i opowiadań działam jako Menadżerka Kreatywności, pisząc teksty na strony internetowe oraz tworząc strony internetowe oparte na WordPressie.
Zdecydowanie cisza. Jest moim najlepszym przyjacielem w każdej dziedzinie życia, a niezbędna przy pisaniu i czytaniu. Nie raz spotkałam się z opinią, że ja sama jestem ciszą, ale lepiej jest się ze mną spotkać niż siedzieć w ciszy, bo można mnie traktować jak ciszę i z ciszą się porozmawiać – przynajmniej moja przyjaciółka tak uważa. Hahaha :p Tak, bardzo drażnią mnie hałasy, a najbardziej krzyczące dzieci. Koszmar. Co nie znaczy, że nie lubię muzyki. Kocham alternatywny rock. <3
Cisza potrafi być twórcza tak samo jak muzyka. Możemy wtedy słuchać w nas samych. 😉 Dzieci zazwyczaj mnie nie rozpraszają, o ile nie zaczynają piszczeć.
Waham się między drugą a trzecią grupą. Zawsze z pisaniem mam największy problem w wakacje, kiedy jestem odosobniona. Za to gdy w szkole trochę się zapominałam i pisałam opowiadania na lekcjach, w gwarze rozmów, szeptów i tak dalej, wena brała po prostu górę. Ważną rolę gra muzyka, którą staram się mimowolnie dostosować do akcji w danym fragmencie, klimatu…
Ciężko pisać mi w zupełnej ciszy, bo ta mnie rozprasza, dosłownie.
Muzyka w ogóle odgrywa ogromną rolę w moim życiu, ponieważ właśnie w tym samym czasie, w którym zaczęłam szkołę muzyczną, pisanie stało się częścią mnie. Te dwie czynności do dziś idealnie się uzupełniają, często mam ochotę napisać opowiadanie do melodii/piosenki, która mi się podoba. I choć jestem raczej typem samotnika, samotnie i bez hałasu/harmideru dobrze mi się pisze tylko nocą.
Fajny post, można się czegoś o sobie dowiedzieć po tym, w jakim otoczeniu słuchowym piszemy 🙂
Szacunek, że w ogóle potrafisz pisać w nocy. Osobiście tego nie znoszę. Moje myśli krążą w kierunku łóżka niż w stronę pisania. 😉 Często trudno określić się do danej grupy, bo oscylujemy na granicy tych grup. Grunt, by stosować to, co nam najbardziej pasuje. 🙂
A ja, jak nie mogę spać, czymś się denerwuję, to pisanie właśnie powoduje uspokojenie / w wielu przypadkach, choć nie zawsze/ – wystarczy godzinkę popisać i mogę spokojnie zasnąć, bo myśli krążą już gdzie indziej, a nie w kierunku powodu zdenerwowania
Nie zastanawiałam się do tej pory. Ale jak tak spojrzę w przeszłość, to nie przeszkadza mi telewizor czy muzyka lekko brzęcząca do ucha. ale nigdy nie włączyłam muzyki specjalnie po to, żeby mi się lepiej pisało
To ja wręcz muszę wyłączyć, bo mimowolnie zerkam w telewizor lub podśpiewuję sobie piosenki wraz z wykonawcami autorów.
Chociaż ostatnio zauważyłam, że o wiele lepiej mi się robi korektę przy muzyce. Jednak zawsze przy tych samych dźwiękach.
Niesamowite, jak bardzo się wszyscy różnimy 😉
W sumie też należę do drugiej grupy, ale jak wejść w szczegóły, to już jest ze mną nieco inaczej. Głównie rozchodzi się u mnie o tempo. Szukam tak, aby zgrywało się ono z tym co piszę i ustawiało mi tempo stukania w klawiszki (co może czasami przekłada się na ilość literówek, ale…). Przydaje mi się to zwłaszcza, gdy nie mogę złapać rozpędu, ale ma swoje ograniczenia. Jeśli w scenie błądzę, nie widzę jej jeszcze dokładnie, to rufa alba i jednak muzyka przeszkadza, rozprasza mnie, nawet jeśli nie ma słów, a jak ma to w językach których nie znam wcale lub znam słabo. Poza tym zbyt często słuchane utwory zaczynają mi się wbijać w mózg i jak bardzo nie inspirowałaby kilka miesięcy wcześniej, tak w pewnym momencie zaczynają przeszkadzać, tworzą mur i podziękuję. Trochę dlatego ostatnio zaprzyjaźniam się z przypadkowymi playlistami na spotify. 🙂
Zgadzam się,muzyka naprawdę może nadać rozpędu pisaniu, a często podsuwa świetne pomysły 😉
Dlatego słucham jej zawsze, gdy jadę autem, a kiedy wracam do domu siadam do pisania 😉
Ja właśnie uwielbiam słuchać w kółko tego samego, ale do korekty. Pomaga mi to skutecznie wyłączyć artystę 😉
Ja mogę mieć muzykę, ale odpowiednią do pisanej sceny, co w gruncie rzeczy nie jest takie łatwe. Jak opisuję scenę walki, bądź strzelaniny potrzebuje mocnej nuty, najlepiej takiej bez wokalu, który rozprasza, a gdy scena się kończy trzeba przejść w świat codzienny, gdzie znowu zmienia się wystrój muzyczny. Czasem trudno jest mi znaleźć odpowiednią muzykę, w szczególności ostatnio i ustawić ją tak, aby za dużo się nie bawić przy szukaniu innych utworów, co też dekoncentruje.
I nie mogę mieć typowej muzyki pop, bo zamiast pisać niejednokrotnie śpiewam ;p. Co tylko zabija czas, wenę i wszystko inne :D.
Ale należę do osób, które potrafią pisać w całkowitym chaosie i się z niego wyłączyć, bądź z niego czerpać, albo w kompletnej ciszy, gdzie słyszę własny oddech, bądź muzyce. Bez różnicy, choć zależy to od dnia. 🙂
Och, chciałabym wybierać muzykę do odpowiedniej sceny, ale zwyczajnie szkoda mi na to czasu 😉 Przy dwójce małych dzieci każda wolna minuta staje się cenna na wagę złota.
Ale czasami udaje mi się pisać w pełnym, dziecięco – domowym chaosie, jednak przeważnie wolę ciszę 😉 Ciekawe dlaczego? 😉
Subiektywnie Kira, jak masz problem z wyborem odpowiedniej muzyki to powinien spodobać Ci się przyszły wpis na blogu. 😉 W czwartek dzielę się dziesiątką ulubionych kawałków do pisania. 🙂
Jeśli o mnie chodzi, to naprawdę jest różnie – waha się od pierwszej do drugiej grupy, a trzecia w moim przypadku całkowicie odpada ;). Czasami miewam takie dni, że potrzebuję ciszy i skupienia, mogę zostać z własnymi myślami, a czasami muzyka mnie inspiruje, daje motywację i pomysły :). Jestem osobą raczej lubującą się w ciszy i spokoju.
Hałas również nie jest dla mnie. 😉 Wszystko zależy od dnia, raz cisza, raz muzyka. 🙂
Pisanie przy muzyce, bądź w ciszy to temat bardzo złożony. Niektóre fragmenty tekstu wprost upraszają się o akompaniament szemrzący gdzieś w tle, inne wymagają niemal grobowej ciszy, która w pewnym momencie musi eksplodować zamieszaniem wywołanym tysiącem ludzi. Piszę w ciszy, ale też na ruchliwym lotnisku, czekając na swój lot. Wszystko zależy od chwili, kontekstu, rodzaju otaczających mnie dźwięków, nastroju i miliona innych czynników.
Wow! Potrafisz pisać na lotnisku? Mnie to nigdy nie wychodzi. Nie potrafię pisać, kiedy wokół mnie znajdują się ludzie, którzy rozmawiają, śmieją się, czy też przechodzą obok. Za bardzo mnie to rozprasza. 🙂
Dla mnie lotniska są wyjątkowo inspirujące. Uwielbiam podpatrywać ludzi, ich zachowania, czasami wygląd. Pamiętam, że raz wysoki Sikh na lotnisku w Singapurze, stał się powodem do napisania krótkiego tekstu, opisującego moje wrażenia na temat jego aparycji (nie, nie był przystojny). Słowo daję – gdybym mogła, siedziałabym na lotnisku codziennie 🙂
Doskonale wpisuje się w druga i trzecią grupę. Bardzo często tworzę przy różnych utworach instrumentalnych, ponieważ dają mi natchnienie i wyzwalają we mnie pokłady kreatywności. Do trzeciej zaś grupy należę bo z natury jestem hałaśliwym człowiekiem oraz uwielbiam czerpać inspirację z otaczającego świata. Zdarza mi się pisać w moim zeszycie idąc środkiem ulicy nie patrząc na innych – taka moja przypadłość. 🙂
Zależy kiedy i co. Czasem mnie rozprasza czasem nie. Tak samo inspiruje mnie muzyka jazzowa, bluesowa co rockowa. Inspirują mnie też książki, od pewnego czasu kryminały angielskie. Muzyka klasyczna także.
Ja muszę słuchać muzyki, żeby skleić chociaż jedno zdanie. Ciszy nie znoszę, przeszkadzają mi też dźwięki z otoczenia.
Na szczęście słuchać muzyki mogę prawie wszędzie, więc nie jest to wielka przeszkoda. Gorzej z wyborem utworów – jeśli nie wybiorę odpowiedniego, nici z pisania.
Ja należę zdecydowanie do trzeciej grupy.Ale muzyka,są pewne nutki które automatycznie otwierają mi kreatywność:)